Ochroniarz który brał udział w śmiertelnym pobiciu będzie sądzony ponownie
06.05.2014
Przytrzymywanie nóg duszonego człowieka ma prawne znaczenie - uznał szczeciński sąd apelacyjny, uchylając wyrok sądu okręgowego uniewinniający ochroniarza z Międzywodzia
Do głośnej tragedii doszło w lipcu 2012 r. w Międzywodziu, w pobliżu piwnego namiotu na plaży. 21-letni Arkadiusz K. miał się awanturować. Właściciel lokalu wezwał swoją nieformalną ochronę. Według świadków ochroniarze powalili chłopaka na ziemię, wciskali mu twarz w piach i brutalnie bili. 21-latek zmarł w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Przyczyną zgonu był obrzęk mózgu.
Prokuratura oskarżyła o pobicie ze skutkiem śmiertelnym dwóch ochroniarzy: Kamila B. i Jędrzeja L. Obaj są wiązani przez policję z nieformalną "ekipą" ochraniającą niektóre nocne lokale na Wybrzeżu.
Ludzie ci, znani z wyjątkowej brutalności, związani są też z tzw. walkami w klatkach i szczecińskim półświatkiem.
W grudniu 2013 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie uniewinnił Jędrzeja L., skazując za pobicie tylko drugiego z ochroniarzy. Sąd uznał, że Jędrzej L., przytrzymując za nogi swoją ofiarę, nie przyczynił się do jej śmierci.
Prokuratura zaskarżyła ten wyrok. Obecnie sąd apelacyjny uchylił do ponownego rozpoznania wyrok sądu okręgowego. A to oznacza, że Jędrzej L. będzie sądzony od nowa. Sąd Apelacyjny w Szczecinie nie podzielił poglądu sądu I instancji, że "działanie polegające na przytrzymywaniu za nogi pokrzywdzonego duszonego przez innego ze sprawców nie miało znaczenia prawnego".
Całytekst: